niedziela, 29 grudnia 2013
Liam dla Patrycji ;* "Będę cię szukał aż znajdę"
Muzyka do rozdziału, pisane przy: http://www.youtube.com/watch?v=uelHwf8o7_U
Obudziły mnie promienie słońca wpadającego przez szparę w oknie. Obróciłam się na drugi bok. Nie było go. A obiecał, że rano obudzę się przy nim. Praca? Miał pracować do 23, a potem przyjechać do domu. Może mu coś wypadło? Ale co on mógł robić przez 10 godzin? Była dopiero ósma. To nie pierwszy raz. Wstałam i stanęłam przed lustrem. Co ja mam jeszcze zrobić? Już kompletnie nie wiem. Zamknęłam oczy, po chwili znów je otworzyłam. Ubrałam się. Ile można stać przed lustrem i patrzeć na samą siebie, wykończoną, jak ledwo co wstała. Założyłam legginsy, biały luźny tshirt z napisem "FUCK IT. I'M YOUNG", a włosy związałam w luźnego koka. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, bo nie chciałam wyglądać jak potwór z Lochnes (od aut. nie umiem tego pisać). Zeszłam na dół do kuchni, by zaczekać na Liama. Musiałam mu o czymś powiedzieć. To ważne.
Niedługi czas minął, gdy przyszedł. Siedziałam przy stole i nieobecnym wzrokiem wpatrywałam się w okno na przeciwko mnie. Pocałował mnie w policzek. Nie zareagowałam. Zbierałam myśli jak mu o tym powiedzieć. Usiadł na przeciwko mnie zasłaniając mi okno. Dłużej nie mogłam go ignorować. Czas najwyższy. Trzymajcie za mnie kciuki.
-Dlaczego mi to robisz? - powiedziałam, gdy spojrzałam na niego. Nie okazywałam emocji. - Znowu u niej byłeś
Nie odpowiedział. Wiedziałam więc, że to prawda. Nie krzyczałam, po co.
-No dobra, może inaczej. Dlaczego nam to robisz?
-Nam?
-Tak, nam. Jestem w pierwszym miesiącu
-Ale jak to...? - widać, że był zdziwiony. Nie ukrywam , ja też. Mimo, że wiem o tym od dłuższego czasu.
-Nie chcę, żeby nasze dziecko żyło w rozbitej rodzinie. Ty też pewnie nie
-No nie... Byłem u Faith. Powiedziałem, że to już koniec, nie mogę dłużej cię okłamywać.
-Obiecaj mi - powiedziałam szeptem i wzięłam jego dłoń.
-Obiecuję
Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Ktoś pukał? Raczej walił. Spojrzałam z nieukrywanym przerażeniem na Liama. O co chodzi?
-Schowaj się. Byle gdzie, żeby cię nie widzieli - powiedział szybko, ale stanowczo i zrozumiale.
-Ale kto, o co chodzi?
-Ja ich zatrzymam. Wszystko będzie dobrze, tylko się schowaj
Walenie do drzwi stawało się coraz głośniejsze. Coraz bardziej się bałam Pobiegłam i zamknęłam się w łazience. Boję się o niego. Przez małe okno widziałam jakiegoś mężczyznę, który zmierzał w kierunku domu. Jeden walił do drzwi, drugi miał dołączyć. Ktoś wszedł do domu. Mówił coś do Liama, nie wiedziałam jednak co. To było jedyne co usłyszałam:
-Skąd mam teraz na to wziąć? Dajcie mi jeszcze trochę czasu, za dwa tygodnie będzie - Liam? Co ty gadasz? Co za dwa tygodnie? Skąd co masz wziąć?
-Albo kasa, albo twoja dziewczyna
-Wybieraj - powiedział drugi.
-Wszystko tylko nie [T.I]
-Tak mi przykro. Mike, bierz dziewczynę - powiedział któryś.
-Zostaw ją!
-Zakochani... - usłyszałam upadek. Nie. Co on m zrobił. Już nie usłyszałam Liama. Pisnęłam ze strachu. A miałam siedzieć cicho. Nienawidzę siebie. Usłyszeli.
-Jest w łazience
Cholera. Drzwi zostały wywarzone. Złapał mnie i uniemożliwił każdy mój ruch.
-Módl się, żeby twój chłopak wykombinował jakoś kasę, albo już więcej się nie zobaczycie
Chciałam krzyczeć, wyrwać się, lecz nic nie poskutkowało. Skończyłam na tylnim siedzeniu ogromnego czarnego samochodu ze związanymi rękami i ustami zaklejonymi taśmą. Nie byłam w stanie nawet się poruszyć.
_____________________________________
I jak? Podoba się? To dla ciebie Patrycja to pisałam :3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej dziekuje jest wspanialy . I koicznie musisz napisac czesc 2 . Kocham cie <3
OdpowiedzUsuń